Po negocjacjach miejsce okazało się tańsze od wynajęcia domu i ma 3 zasadnicze
zalety: jest ze śniadaniem, jest z basenem i co wyjątkowe; ciągle pojawiają się
tu różni oryginalni podróżnicy, z którymi można konwersować na różne tematy. A
to austryjacki fotograf dzikich zwierząt, któremu słoń wywrócił Landrovera, a
to 71 letnia pani z Francji, która od 20 lat jest w podroży, a to nastoletni
chyba holender, który „nie ma jeszcze dziewczyny ani mieszkania”, więc
postanowił zostać myśliwym, itd.
Mieszanka kultur i języków niesamowicie ożywia to miejsce, każdy robi co
innego, czym innym się interesuje i inny na pomysł na swoje życie.
Nieuniknione konwersacje niestety wydłużają czas odrabiania lekcji, ale dają
możliwość spotkania wielu ciekawych ludzi, czego żaden dom nawet z basenem by
nam nie zastąpił.
Tym poszczególnym postaciom Ania planuje poświecić więcej uwagi w kolejnych
postach.
Słowem miejscówka zacna, o mocno wypoczynkowym charakterze, co chłopaki
bardzo doceniają biegając boso po ogrodzie i wskakując ciągle do basenu, goniąc
motyle z siatką z basenu, szukając polujących na motyle jaszczurek i robiąc
mnóstwo nie opisach tu innych rzeczy.
Ale Extra!!!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM Misiek :)