music

środa, 22 maja 2013

W R Ó C I L I Ś M Y






       Wrócilismy szczesliwie z naszych wakacji, przejechaliśmy 7948km, spędzając w naszej zielonej puszce ponad 120 niezapomnianych godzin. Trzeba przyznać, ze załoga się dotarła podczas tej wyprawy i znacznemu skróceniu uległ czas rozwijania i zwijania obozu, (dzięki szczegółowemu podziałowi kompetencji.) Odwiedziliśmy różne plemiona w pn. Namibii (Damara, Himba i San), bacznie obserwując ich zwyczaje. Zajrzeliśmy też do Zimbabwe, kraju ostatniego afrykańskiego porządnego dyktatora, który postanowił wprowadzić $, kiedy chleb osiągnął cenę 1 tryliona. Tam przekonaliśmy się, ze czarni ludzie tez opanowali sztukę budowy grodów z kamienia (co było wcześniej podważane i przemilczane). Tam tez straciliśmy tylną szybę w związku z jawnie okazaną niechęcia do nas pewnego białego nosorożca. Potem wróciliśmy do pd Namibii, aby rzucić okiem na drugi co do wielkości kanion po Colororado – Fish River Canon. Bez skutku szukaliśmy diamentów wokół miasta duchów na pustyni. Zauroczyliśmy się kolebka kolonizacji w Namibii, sennym miasteczkiem nad Ocenem – Luderitz. Reperowaliśmy też samochód, mocząc się w gorących źródłach.  O tym i nie tylko będę pisał sukcesywnie jak uporządkuje 4tysiace fotek. Po powrocie do naszej drugiej ojczyzny zgodnie stwierdziliśmy, że Namibia jest najbardziej przyjazna turystom, najbardziej róznorodna, i w sumie niedroga i sympatyczna, w przeciwieństwie do Zimbabwe, Zambi czy Botswany – nie wspominając o średnio bezpiecznym RPA.  A tymczasem w szkole zaczął się kolejny semestr, tym razem zimowy. 








a to dzis o 6.45 - uczniowie ruszją do nauki





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz