music

czwartek, 4 lipca 2013

WIELKANOC w Katima



W Wielką Sobotę rano malowaliśmy jajka i szykowaliśmy święconkę na godz. 13.  Ksiadz poświecił, choć nie ma tu takiego zwyczaju. Po poświęceniu rzut oka na Misję. To dawna misja Holy Cross Convent, czyli sióstr ze Szwajcarii, które w pd. Afryce zbudowały wiele ośrodków. Do Holy Cross Convent chodzą nasze chłopaki w Windhoek. W ramach Misji w 1946 oddano tu do użytku kościół, szkołę, szpital i zabudowania dla nauczycieli i sióstr. Potem nie było powołań i przekazano Misję polskim siostrom, które są tu od 26 lat. Na Misji są 4 polskie siostry, dwie czarne i kilkoro dziewczyn, które przygotowuję się do ślubów zakonnych.  Zauważylismy tez mnóstwo namiotów - to mieszkańcych odległych wiosek, którzy przybyli tu na cały tydzień. aby szykować śpiew, brac udział w rekolekcjach świeckich, dekorowaniu miejsca no i wreszcie we właściwych uroczystościach Wielkiego Tygodnia. Byliśmy pełni podziwu dla ich zaangażowania. Gotowali przed namiotami na ogniskach, wkoło biegały dzieci.
Uroczystość Wielkiej Soboty zaczęła się ok. 22 poświęceniem ognia w skupieniu i ciemności. Potem były różne czytania, ale jak doszło do czytania, że Jezus Zmatwychwstał zaczęło się prawdziwe szaleństwo - zaczęły bić dzwony, wszyscy zaczęli tańczyć i śpiewać – i tak do 2.3o. Nam to brakuje takiej spontanicznej radości w kosciele :-(


 


W Niedzielę Msza o 9.00. Wszyscy uczestnicy dnia wczorajszego przybyli ponownie, dalej śpiewając i ciesząc się. Wszyscy tez w długiej kolejce składali dary dla ksiedzia: a to makaron, a to arbuz albo jakieś zawiniątko.
Chór spiewał bardzo wytrwale, w pierwszym rzędzie tańczyły jadnakowo ubrane dziewczynki, a kobiety zaśpiewywały się indiańskim łałałała ła ła ła.








Po tych wspaniałych uroczystościach siostry zaprosiły nas na sniadanie, gdzie furorę zrobił pewien utalentowany zając.






Wieczorkiem była kolacja, był nawet ksiądz. Głownym punktem kolacji była inscenizacja wydarzeń opisanych w ewangelii (z pustym grobem), przygotowana przez przyszłe czarne siostry.
















 


Potem były śpiewy  i tańce, ale do CZEGO to opowiem w kolejnym poście. Ksiądz też tańcował i upowiadał żarty, z których śmialismy się przez grzeczność (taki ten pakistan english trudny:)
Potem Jasiu z Mackiem do nocy spiewali przeróbki polskich piosenek, a polskie siostry pękały ze śmiechu.
Za każdą piosenke czarne siostry puszczały teledysk i tańczyły - aż wszyscy padli.




A w poniedziałek będzie trzeba ruszyć w drogę do Windhoek (1500km), będziemy jechać 2 dni i przydaży nam się tylko jedna przygoda – brak paliwa. Musiałem wybrać się autostopem z karnistrami 100km na północ Botswany. Wszystko się udało, spotkałem ciekawego afrykanera po drodze, który na gwałt przenosi farmę z RPA do Botswany, po tym zabili jego sąsiadów. Potem wracałem z pełnymi karnistrami z młodą Hererką na pace ciężarówki - ale miałem pisać o Wielkanocy.
No więc dyngus w Misji był pożądny! Siostra przełożona pociagleła od tyłu z pełnej miednicy, jak szykowałem śniadanie. Potem na tej wodzie w kuchni pojechała siostra adeptka, goniąc naszych chłopaków i do wieczora nam się juz nie pokazała :-(

TAKIE TO BYŁY WESOŁE ŚWIĘTA !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz