7 stycznia 2013, rozpoczęła się nasza rodzinna przygoda, kiedy wsiedliśmy do samolotu w mokre i zimne popołudnie.
Zgodnie z dewizą K. Nowaka "Trzeba wyruszyć w drogę a zawsze zdarzy się coś ciekawego"
Kolejnego dnia powitał nas Kapsztad skąpany w żółtych promieniach słońca - niezwykłe miasto położone nad Oceanem i w górach zarazem, bogate w historie wielkich odkryć geograficznych, burzliwe czasy kolonialne i niechlubną historie apartheidu lat powojennych. Miasto na prawdę robi WIELKIE wrażenie.
Nasze auto dopłyneło na czas,
więc zaczęliśmy od Przylądka Dobrej Nadziei, aby ta nas nie opuszczała ;-)
więc zaczęliśmy od Przylądka Dobrej Nadziei, aby ta nas nie opuszczała ;-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń