music

piątek, 23 sierpnia 2013

powrót



Wracamy,
Pełni wrażeń ,
wspomnień,
niekończących się krajobrazów,
spokojniejsi i mądrzejsi,
bogatsi o te niezwykłe dni,
o historie spotkanych ludzi,
Chłopcy dumni,
że sobie poradzili
i pewni, że wszędzie sobie poradzą,
Jesteśmy pełni kolejnych planów i pomysłów; co i jak dalej

Po tym wszystkim,
wiemy trochę więcej:
o świecie
o życiu
o historii
o zwierzetach
o polowaniach
i o tym, ze naszych polskich problemach świat się nie kończy

Nie wszystko zdążyłem opisać, nie wszystko dało się opisać – o wielu odczuciach i historiach trzeba będzie po prostu odpowiedzieć.
Blog się nie kończy,
wiele jeszcze jest do opisania i pokazania, wiec zaglądajcie.



czwartek, 22 sierpnia 2013

Pozdrowienia z Cape Town

jeszcze spacer po parku



i wspinaczka na Góre Stołową

fota na zimnym szczycie

rzut oka na Przyladek Dobrej Nadziei i  pozegnanie z Dassie



i jeszcze pożegnanie z gąską

i ostatnia słodka chwila

wtorek, 20 sierpnia 2013

W drogę

do Kapsztadu (1800km) - ruszamy autobusem i to nie byle jakim.


Janek do plecaka doczepił: popcorn, 0,5kg soli i fantę

na nastepny raz zostało nam dosłownie kilka zwierzaków do odhaczenia :-)

Pożegnania, pożegnania

Nasza przygoda ma się ku końcowi, odbieramy swiadectwa naszych chłopaków, wysłuchując litanię  pochwał od nauczycieli i p. dyrektor. Wszyscy są pełni uznania dla chłopaków, że zrobili olbrzymie postępy i że wielką przyjemnością było ich uczyć. Chłopaki, zegnaja kumpli i zwykłe szkolne sprawy.
Żegnamy nauczycieli Collage of Art, do którego wszyscy chodzilismy: Maciek na saksofon, Janek na jazz piano, Ania na ceramikę a ja na instrumenty perkusyjne.



Maciek ze swoją panią

ja nauczyciela z Zimbabwe

 panią od ceramiki
jeszcze ostatnie dźwięki w ogrodzie Pucciniego
















żegnamy siostry z Misji w Windhoek
 











sąsiadów

i p. Konstancję




i trenerów
oddajemy nasze rowery 
i w drogę

Windhoek




Na koniec trzeba by jeszcze słów kilka nakreslić a naszym mieście, w którym spędzilismy te ostatnie miesiące. Stolica Namibii ma zaledwie 280tys. mieszkańców (cala Namibia tylko 2,5 mln, kiedy dla porównania większe miasto w sąsiedniej Angolii – Lubango ma 3,5mln.) Windhoek położone jest na wys. 1650m npm,  i otoczone jest przez wzgórza o wys ok. 2400m npm. Wjezdżajac do stolicy od str zachodniej doskonale widać, że to górska dolina. Centrum pełne jest wieżowców powstałych po uzyskaniu niepodległości w 1991r., zresztą większość instytucji powstała w latach dziewięćdziesiątych.
Miasto jest podobno najczystsza afrykańską stolica, ma czysta wodą, segregacje śmieci i wiele europejskich dobrodziejstw. Stara dzielnica willowa Klein Windhoek to wzgórza pełne domów tonących w zieleni. 

stara zabudowa w centrum

obrazek z ulicy














góry w tle

centrum po południu

Stolica ma tez jednak swoja mroczna stronę: tu niemcy zorganizowali obóz koncetracyjny dla powstańców na poczatku XIXw., tu tez historia apaerheidu olbrzymi wpływ na miasto. Katutura to obecnie dzielnica Windhoek, a dawniej przymusowe miasteczko czarnej ludnosci. Burzono ich domy w mieście i siłą przeprowadzano ich do Katutury (w tłum. miejsca, gdzie nikt nie chce mieszkać). Poszczególne kwartały przeznaczone były dla poszczególnych plemion; Nama, Damara, Owambo …
Do dziś domy z tamtych czasów istnieją i są zamieszkane, wzdłóż ulic ciągną się shibins (okratowane bary), fryzjerzy i myjnie samochodowe.  Jeszcze dalej powstają tzw unformal seatlements, których mieszkańcom władze miasta, zgodnie z konstytucja, nie mogę odmówić miejsca do zamieszkania. Tak więc buduje się wodociągi, montuje gigantyczne latarnie, aby pomóc tym, którzy w poszukiwaniu lepszego jutra, chcą przeprowadzić się do stolicy. Blaszany dom mozna kupić za ok 2000zł, gorzej z wyposażeniem, bo wyjeżdżajac np. na świeta, trzeba wszystko ze sobą zabrać ,aby nie zniknęło.

oboz koncentracyjny dla powstaców



burzenie domów czarnych w latach 60-tych












na zamku

pewnego hrabiego zatrzymalismy sie droga powrotną. Hrabia korzystał z niego tylko kilka lat, gdyz zginął w czasie pierwszej wojny. Majętna żona sfinansowała jego pomysł budowy warownej siedziby.





Luderitz



Senne i kolorowe miasteczko nad Oceanem, secesyjne kamienice na wzgórzach, pierwszy Bank w Namibii, diamenty, port, kolebka biznesu - to właśnie tu w Luderitz.



pierwszy bank w Namibii