Nasi współtowarzysze z
namibijskiej rodziny Aldona z Kubą postanowili się wybrać pociągiem nad ocean.
Uprzedzę fakty, że dojechali szczęśliwie, gdyż w zeszłym miesiącu na tej trasie
pociąg z rudami metali rozpędził się do kosmicznej predkosci na zjeździe i
wyskoczył z szyn koło wioski. Maszyniści niestety zginęli. Dodam jeszcze, ze od
nas ze stolicyto pociąg zjeżdża 1660m w dół (licząc w pionie). Tam zawiodły
hamulce, ale kolej wyciągnęła wnioski i
tym razem podróż przebiegła szczęśliwe. Zresztą podróżnicy wykupili
bisnesclass. A wiec o godz. 19.55 z przepięknego zabytkowego dworca odjechał
pociąg do WalisBay. Pociąg składał się z dwóch olbrzymich lokomotyw z lat 50-60
siatych, każda po 17m długości, obie mały dymiące silniki oraz - jednego wagonu
długości 20m. Zastanawialiśmy się z Kubą o co chodzi. Wymyśliliśmy tak, że jak
się jedna popsuje to druga ją zastąpi , a żeby nie było problemu z odpaleniem
tej drugiej nie gasi się silnika. Patrząc okiem fachowca muszę stwierdzić, że
przychody z biletów (26 pasazerów, w tym 8 w biznesklacie) nie były w stanie
pokryć kosztów paliwa jakie zostało zużyte na postój tego składu przy jedynym
peronie dworca w Windhoek tamtego wieczoru. Kontynuujac opis wagonu to po
wnikliwej analizie stwierdziłem, ze 3 okna przeznaczone są na biznes, 2 na bar
i 10 na normalclass. W bieznesklasie znajduje się telewizor w drewnie i
klimatyzator. Sa rozkładane oparcia i pułki na bagaże. Podróz przebiegła jak
zaznaczyłem szczęśliwie (11 godzin 350km), a moje koncepcja się nie sprawdziła,
bo całą drogę doczepiali wagony towarowe do składu. Podróż kosztuje 38pln i
jest drugim najtańszym produktem oferowanym przez kraj. Na pierwszym jest basen
publiczny: 2,5pln za cały dzień pływania na 50m basenie z torami.
Czy to ta sama Aldona i Kuba, z którymi cztery dni temu jedliśmy kiełbasę z musztardą... i wujkiem Desert (by the way: zabawny ten nasz język polski taki niejednoznaczny:-))?
OdpowiedzUsuń